Wycieczki objazdowe do Gruzji – poleć z nami!
Gruzja wycieczka – zobacz, gdzie przebiega granica Europy i Azji
- czy niedaleki, choć już rosyjski Elbrus to góra europejska czy azjatycka?
- czy spacerując po Tbilisi można zmienić kontynent?
- jak jeżdżą Gruzini? – czy ich ruch uliczny to Meksyk, czy Sajgon?
Gruzja to zdecydowanie jeden z najbardziej fascynujących krajów świata. Piękne krajobrazy, gościnni mieszkańcy, rozsądne ceny oraz doskonałe jedzenie. O tym, że Gruzja to kolebka wina, nie trzeba chyba dodawać. Ale jadąc dokądkolwiek zwykle umiejscawiamy odwiedzane miasto czy kraj na kontynencie, w pewnej strefie kulturowej. No i tu właśnie pojawia się pytanie: gdzie dokładnie leży Gruzja? Gdzie jest ta magiczna linia oddzielająca Europę od Azji. Czy naprawdę Gruzja wycieczka do szansa na bytność jednocześnie na dwóch kontynentach?

Gdzie kończy się Europa?
No właśnie, zanim zaczniemy się zastanawiać, czy podczas wycieczki do Gruzji będziemy tu, czy tam, warto dowiedzieć się, gdzie leży granica Europy i Azji. Nie, przepraszam: gdzie leży jedna z granic, gdyż jest ich… co najmniej trzy.
Geografowie z kontynentalnej części Europy twierdzą, że granica ta biegnie północnymi podnóżami Kaukazu. Dzięki temu słynny pięciotysięcznik Elbrus leży już w Azji, a francuski Mont Blanc jest najwyższą górą Europy. „Nie – mówią z kolei Anglosasi – Europa kończy się na głównym kaukaskim grzbiecie”. Ta druga wersja oznaczałaby, że jadąc Gruzińską Drogą Wojenną do słynnego Kazbegi, przekracza się granice kontynentów.
Gruzja wycieczka – spacerkiem przez most do Azji
Ale jest też trzecia naukowa wersja rozdziału kontynentów. Ta z kolei mówi o tym, że południowo-wschodnią granicą Europy są doliny Mtkvari (zwana z rosyjska: Kurą) oraz Rioni. Zapewne te nazwy nie wszystkim coś mówią. Zatem uściślijmy: Mtkvari to rzeka biorąca swój początek niedaleko znanego Borżomi, a potem płynąca przez sam środek gruzińskiej stolicy. Z kolei Rioni toczy swe wody przez samo serce Kutaisi, trzeciego miasta kraju, znanego choćby z licznych lotów z Polski.
Co to oznacza dla każdego uczestnika wyprawy do Gruzji? Otóż to, że przechodząc od słynnej świątyni Metechi do samego serca Tbilisi opuszczamy właśnie Europę! Że król Wachtang Gorgasali (notabene założyciel miasta) spogląda spod tejże świątyni na… azjatycki brzeg Tbilisi. Uskutecznimy również wędrówkę między kontynentami spacerując po ikonicznym moście-podpasce, położonym niespełna kilometr w górę rzeki. A bawiąc z Kutaisi możemy pół wina (oczywiście w butelce po słodkim napoju!) wypić jeszcze w Azji, a drugą połową wznieść toast za przyszłość Europy. Dosłownie 30-40 metrów dalej!



A gdzie tak naprawdę leży Gruzja?
Gdyby zapytać przeciętnego Gruzina o przynależność do Europy lub Azji, w ogromnej większości odpowiedzi znajdziemy tęsknotę za Starym Kontynentem. Jeśli (znów: przy winie, jakżeby inaczej!) porozmawiamy o tym bliżej, Gruzini na pewno będą podkreślać wierność europejskim tradycjom, kuchni, czy codziennym zwyczajom. No i chyba najważniejsze, bez czego nie ma poważnej rozmowy podczas wycieczki do Gruzji.
Otóż mieszkańcy Kaukazu Południowego będą nie tylko nawiązywać do wielowiekowej tradycji chrześcijańskiej (fakt, od IV wieku!). Będą również uwypuklać fakt, że – wspólnie z Ormianami, sąsiadującymi od południa, są chrześcijańską wyspą w morzu islamu. I jest to prawda: wszyscy sąsiedzi Gruzinów to muzułmanie. Od północy, za Kaukazem, z Gruzją sąsiadują Czeczeni, Osetyjczycy, Awarowie. Od wschodu i zachodu z Gruzją sąsiadują Azerowie oraz Turcy.

Z drugiej strony Gruzja wycieczka pozwoli Wam się przekonać, że ten – jakże sympatyczny – naród w pewnych aspektach jest nieco bardziej azjatycki. „Kobieta do garów” – znamy to? To nadal popularna opcja podziału domowych obowiązków na Kaukazie. Panowie – jako wyżsi rangą – w Gruzji przygotowują jedynie szaszłyki – mcwadi. Nawet ceny w guesthousie najlepiej negocjować z panem domu, pozostawiając tym samym czas jego żonie na przygotowanie kolacji. Styl jazdy? – z pewnością nie europejski (choć się poprawia). No chyba, że w tej kwestii do Europy zaliczymy również Palermo, Neapol czy Paryż…
Jak więc widzicie: geografowie jedno, sami Gruzini drugie, ale ich styl życia to trzecie. Najłatwiej będzie to chyba zrozumieć przy szklanicy gruzińskiego wina. Zatem: gaumardżos!